niedziela, 17 czerwca 2012

Niebieski

Ustalono nam reguły życia. Wbito abstrakcyjne zasady, które akurat najlepiej działają na tej długości i szerokości geograficznej. I to nie nam pierwszym i ostatnim. Posyłają nas do szkół, kościołów, świątyń, urzędów.
Grzmią młoty skończonej moralności i świętości w dziecięce główki, wbijając, wbijając, taki ich cel, taki prawdopodobnie nasz cel, by im służyć, by je zastąpić.
-Czemu ułomne?
-Bo wprowadzone raz w ruch, będą pracować, aż do ich stępienia, albo zatrzymania czyjąś ręką. Nikt w czasie całego ich ruchu, nie naprawi defektu rodzącego "niebezpieczne i bezużyteczne" jednostek dla ogółu, dla władzy, dla wojny. My ich nie wznieśliśmy, ale nawet jeżeli istnieją tysiąc lat, a my je wyrzucimy na śmietnik, to czy nasze ideowe drogowskazy (jeżeli takie mamy ) wciągnięte do poziomu państwa, będą godne jakiegokolwiek mimowolnego poszanowanie, bez prania mózgów czy użycia terroru siły.

Sen waszą codziennością. Nie możesz się zbudzić, bo cię z-a-b-i-j-e-m-y, dla twojego, pozostałych, a przede wszystkim naszego bezpieczeństwa i spokoju. To cóż że to mara, ale jedyna jak pozwala nam ciebie kontrolować. Śnij, śnij. Już cicho, połóż się do swojego łóżka. Nie pytaj. Pytanie jest tym czego się boimy. A boimy się tego że będziesz miał odwagę myśleć, odwagę pytać. Odejść z przed telewizora, radia, odłożyć brukowy szmatławiec, przestać przeglądać portale, klepać gierki komputerowe. Podłączymy ci silniejszą morfinę.

-Pozwól że zadam ci pytanie. Co to jest "niebieski"?
-Przepraszam, pytasz o kolor?
-Nie wiem o czym mówisz, po prostu podaj mi wyjaśnienie.
-Chyba nie masz mnie za głupka. To jeden z podstawowych kolorów...
-Wystarczy.
-Ale...
-Powiedziałem, wystarczy. Widzę w jakim kierunku zmierzasz. A teraz pozwól, bym ci wyłożył cały ten problem.
-...?
-Zacząłeś od standardowej, oficjalnej prawdy na temat "niebieskiego". Że tak zwiemy określoną barwę w świecie odbieranym przez ludzkie oczy. A czy niebieski to naprawdę niebieski? Może rozmijamy się ze stanem faktycznym, gdzie nazwa niebieski pasuje do zupełnie innego koloru, a może nawet psa? Brzmi to niedorzecznie? Niedorzecznie, gdy świat sobie poszufladkujemy i dostatecznie poukładamy. Przyjmiemy że niebo jest niebieskie, linijka prosta i równo podzielona, dane żulowi 5 zł na bułki zostanie przepite, Cyganie to złodzieje, a zabijanie ludzi pod sztandarami ideologi słuszne. Słuszne? Ha ha. Słuszne to może być w takim razie zabicie ciebie, a wcześniej torturowanie bo nie lubisz niebieskiego jak ja, ot co.
-Świat nie jest taki jak nam się wydaje.
-Tak, i to w 1001%! Jeżeli rzucam kamieniem tysiąc razy i za każdym razem doświadczam że kamień spada, nie oznacz to, że za tysiąc pierwszym razem nie doświadczę niespadania kamienia. A może poleci?
Przyjmujemy nauki, tradycje, wierzenia i przesądy, byśmy sami nie musieli ich na nowo karbować na własnej skórze. Po to rodzice się o ciebie martwią, żebyś się nie zapił, zaćpał, bo może sami o to wcześniej się otarli, a Cię kochają. Jest to smycz która ma chronić nas przed nami samymi. Wyżej wymienione abstrakcje służą też rozwojowi w określonym kierunku, którego możliwe że dawno już zapomniano, dokąd się kroczy. Jak wieża, w stronę której każde nowe pokolenie danej cywilizacji powinno mieć zwrócone oczy, myśli, pragnienia. Ta wieża, to mogiła naszych przodków, archiwa ich dokonań, dom i schronienie przed burzą dla naszych rodzin oraz platforma kolejnych pięter rozwoju.
 Pytanie: Czy możemy temu wszystkiemu ufać w ciemno?
Może te abstrakcyjne prawdy, wierzenia, muszą być. To pewna doza kłamstwa z którym się żyje. Kłamstwa na którym właśnie budujemy naszą pamięć i teraźniejszość. Mówię o "kłamstwie" jako jednym z możliwych wyborów we wszechświecie. Nasi przodkowie przyjęli jedną prawdę z pośród tysiąca. Kroczmy nią, i nie zmieniajmy jej bo za prawdę staniemy się moralnymi kurwami. Wolę zginać z polskością i katolicyzmem na piersi niż porzucić je tylko dlatego że w przyszłości będą ludzie którzy będą pluć nam za to otwarcie w oczy. Te wartości kiedyś pewnie ulegną- nie tak jak geny- wypaleniu. Ale naszym zadaniem jest zapisać się z nim złotymi zgłoskami w historii świata. Walka naszych ojców, ofiara dziadków i pradziadków oraz wola przetrwania poprzednich pokoleń do czegoś zobowiązuje. Geny natomiast mają to do siebie, że mogą ulec każdemu skarleniu i regresowi by przetrwać. My mamy władać albo zostać zdeptani i odesłani do gablot muzealnych. Więc musimy temu ufać, ale jeszcze nie jestem do tego przekonany. Już to wiem, ale jeszcze nie wierzę jak dziecko.

Czy ten na początku był na tyle władny rozumem i świadomy że nie popełnił błędu, przy nazwaniu nieba niebieskim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz