poniedziałek, 1 października 2012

To lubię

Lubię patrzeć na odbicie pierzastych Towarzyszy w Kałuży
Chwalę też sobie samą Kałużę, bo nie wyobrażam sobie
By Droga bez Dziury w jesienny Dzień nie była pełna Wody
To takie oczywiste, taki proste, budzące zdumienie
Bo jakby wyglądał świat bez Tej poczciwej...
Równy, płaski, podzielony pasami, bez różnicy, bez sensu

A kierowca obok w białym koreańskim hatchbacku
Wygraża i wymyśla na tę Drogę, na tę Dziurę

Ale po co proszę Pana, szargać sobie nerwy?

A Chmura
W kształcie Mura
Przemienia się w Tura
A piejący Kur!!
Trzasnął się w stos Rur!!
Stawiając je w Bór
BUM! BUM! BUM!  
Więc z góry lej Lura
Na co właściciel Kaptura
Niewolnik Internetowego Bura  - - - - - - ( NIB!)
Rozbija mierny Kontur
Tych wiecznych Tortur
I idzie dalej Wtór...
TO - WA - RZY - SZY!!
Zaśpiewa mu Chór!
Zachrząka mu Knur!
Odurzy go Dur!

A utuli go Kon-stan-ty-no-po-li-tań-czy-ko-wia-ne-czka
 
P
S
:
Atoli mój Ty Pankracy
Szanuj się w pracy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz