czwartek, 19 kwietnia 2012

Kumulacja korowodu

AAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To tylko kolejny człowiek wypadł przez złudne okno życia, ze swojego poziomu w wieżowcu wszechświata.

Pierwsza
-Zatem łapiemy młodych ludzi, zamykamy ich razem w jednym baraku daleko od strefy bezołowiowej(oficjalnie). Wciskamy miedzy nich kaprala sadystę, szkolimy jak pieścić swoją broń, jak nią skutecznie zamykać oczy wrogu na amen, wysyłamy na poligony, rzucają granaty, miażdżą gąsienicami czołgów soczystą, zieloną trawę. A parę miesięcy później wysyłamy do Afganistanu, czy innego piekła które skroiliśmy tamtejszym tubylcom.
 To chyba dobrze że nasze rządy i korporacje znalazły wroga dziesiątki tysięcy kilometrów stąd, a nie w nas? Cieszmy się, to na ich łamanych piszczelach i gnijących jelitach posiadamy tu pokój i dobrobyt- zależy też kto go faktycznie posiada. Tak, to właśnie tak, to śmierć pięciolatka w wysokogórskiej wiosce sponsoruje w połowie koszty twojego ubrania, spania, jedzenia, internetu i wszystkiego na co składa się twój świat. A żeby było przyjemniej, to pomyśl o tym że zginął tylko dlatego, bo kontroler bezzałogowej śmierci pomylił śpiące owce jego rodziców z bombami- promienie słoneczne odbijały się od nich jak od bomb lotniczych.  
 Więc wysyłamy tych młodych, dwudziestoparoletnich zdrowych ludzi tam, by zabijali, sami ginęli, tracili całkowicie psychikę. By ich matki, żony i ojcowie nie mogli spać po nocach z obawy. A nie pozwalamy umieszczać na samolotach<< Pierdol się!>> bo to niemoralne. Choć z drugiej strony jest piękna bielizna na przydrożnych bilbordach.
 I rozsadza mnie hipokryzja, gdy targa się po sądach żołnierzy za ich oczywistą robotę, za to do czego od tysięcy lat byli wykorzystywani. Na wojnie zawsze giną ludzie. To ich, bardzo wysokich panów tego świata powinno umieścić się na ławie oskarżonych.
 Wypalił kolejnego papierosa, ale za nim skończył odpalił następnego. Siedzieli razem, zwisając nogami z  okna piątego piętra starej kamienic w stronę podwórza. Na tej wysokości dostrzegli jak czarny, tłusty kocur dobiera się pośród zielonych gałęzi dębu do ptasiego gniazda z pisklętami. Był jednak zbyt ciężki dla chudych gałązek.
- A jednak istnieje losowa sprawiedliwość. 

Druga
-Tak potrzebuje kogoś, jej, tej drugiej, przy mnie. Bym mógł ją pokochać, i rozszarpać ją na kawałki w przypływie miłosnego uniesienia. Objąć ją mocno w ramiona, czesać jej włosy moimi dłońmi, wąchać jej skórę. Rozerwać, a potem poskładać, przypatrując się każdej jej z osobna...
-Panienka może? Albo kobieta która sprawi że poczujesz się jak prawdziwy mężczyzna?
-Nie, nie, odczep się pan, idź szukaj innych naiwnych.

Trzecia
-Więc cóż to ta moralność? Podział na dobro i zło...
-Zamknij się Jack! Znowu wyjeżdżasz z tym swoimi nihilistycznymi dywagacjami?! Stul mordę, bo nie ręczę za siebie!
-O co ci chodzi? Spokojnie. Ja tylko zadaję pytania. Podział ten zapewne wypływa z różnicy na zyski i straty, władze i jej brak. Tak więc, śmierć człowiek uważa się za zło, a jego narodziny za dobro. Widać tu oczywistą stratę dla panów, bo stracili niewolnika, a tu, przyszły zysk który można zwielokrotnić odpowiednio stymulując nasionko. Jeszcze bardziej widoczny jest brak obiektywnej moralności w przypadku zdobycia władzy- gdy zdobędą ją jedni będą się cieszyć, a drudzy złorzeczyć tym pierwszym. Każda ze stron ma racje i jej nie ma, patrząc z perspektywy ogólnej.
-O proszę cię... przestań... wygadywać te rzeczy... mam tego dosyć.
- Ja jeszcze nie skończyłem, a co z winą i poczuciem krzywdy...
Jacenty podniósł kij bejsbolowy i zaczął nim okładać po głowie Jack'a, jak to czyni kamieniarz waląc młotem to z jednej to z drugiej strony w swój materiał. Na białej ścianie pojawiła się pierwsza czerwona płaskorzeźba struga, wąska i gęsta u dołu a rozwiewająca się wraz z wysokością, niczym przerzedzony ogon pawia- lecz bez oczek. Chwilę po tym dołączały do niej kolejne bukiety, tworząc już razem metrowy na długość ramienia wachlarz, przez który przebijała tu i ówdzie jeszcze biel ściany. Jack przez cały ten czas jak i później miał na twarzy grymas zwycięzcy.  

Czwarta
-No i co? Myślisz ze masz rację?
-Uważaj bo to może być wariat! Trzeba zadzwonić do Lublińca.
-Siostro!
-Dobrze ci tak hipokryto, że masz świadomość. Łatwiej będzie cię zniszczyć! Rozumiesz to kim jesteś?!
-Mów wiele do siebie, i to na głos! Potraktują cię jak trędowatego, bo na to zasługujesz. Wytłumacz mi, jak można być takim obłudnikiem, oszukiwać samego siebie? Modlić się o coś i jednocześnie nie wykorzystać tego?
-Podać pacjentowi środki przeciwbólowe i nasenne. I natychmiast przywiązać go pasami!
-To trzeba być po prostu głupcem, nie ma innej rady. Skończ waść, wstydu sobie oszczędź.
- I ma tą czelność uważać siebie za pięknego. Ścierwo w zdobnym papierku!
-Ja nic nie wiem. Odejdźcie ode mnie. Zostawcie mnie samego...
-Proszę mnie zawiadomić gdyby atak się powtórzył. Chyba będzie musiał mieć pranie mózgu. Szkoda mi go, ale cóż. To już wrak, nie człowiek.

Epilog

Stoją nad przepaścią klifu. Granatowoszara powłoka wisi nad nimi, sprawiając wrażenie że opiera się tylko na krańcach horyzontu- zdaje się nie istnieć granica ze wzburzonym morzem. Gdzieniegdzie pojawiają się białe wyryw, które ściągają ku sobie kawałki nieba wtłaczając je gdzieś wyżej. Trawa przybrała odcień plugawej zieleni, za pewne na skutek dość długiej rozłąki ze słońcem. Zbocza brzegu pionowe, białe i poszarpane językami fal, stoją dumnie dominując białe bałwany, które roztrzaskują się u ich stóp. Trzymają się za ręce, on i ona, razem. Wtuleni w siebie, poza światem. Ten uścisk minie, oni znikną, klif powoli podmywany runie, woda kiedyś stąd zniknie i powstanie nowy ląd. Niebo będzie tylko trwać do samego końca- pewnie strute wyziewami. Ich myśli, uczucia i żar ulecą prędko. Słowa, a cóż tu o nich mówić. To co zdążyli po sobie spisać i stworzyć przetrwa, jeśli inni wyciągną te sprawy z granitowego grobowca zapomnienia i śmierci.
A świat dalej trwa w twórczym i destrukcyjnym porządku.

8 komentarzy:

  1. Ten tekst jest tak skompikowany, że trudno go zrecenzować.. Taki... szalenie mądry, refleksyjny, filozoficzny. Tylko dlaczego chciałbyś ''rozerwać tą drugą'', doprowadzić ją do destrukcji? Miłość polega na dzieleniu się, dawaniu, a nie niszczeniu. W nawiązaniu do poprzednich postów i komentarzy-dlaczego chcesz wyzbyć się wszelkich uczuć; pozytywnych i negatywnych? Czy masz zamiar zostać psychopatą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Psychopatą, tjaa... chyba zabrakło by mi siły i zdecydowania na zabicie, czy też prześladowanie kogoś. Nie ukrywam że miałem i miewam żądze krwi. Lecz potrafię to w sobie zdusić, uświadamiając sobie że do niczego to nie prowadzi. To jak walka między dobrem a złem. Są dwa głosy, stanowiska. Jeden chce bym to zrobił, drugi woła bym się opamiętał. I zwycięża ten drugi. Odpuszczam zastanawiając się czy nie należałoby jednak walczyć do końca, chociażby o twarz. Tylko jak, i czy w ogóle warto?
    Wyzbyć się uczuć by nie posiadać łańcucha który przykuwa człowieka do dna, jakim jest cierpienie, ból i strach związanych z posiadaniem czegokolwiek i kogokolwiek tu na ziemi. Z nimi właśnie wiąże się też miłość, przyjaźń etc. Bilet w jedną stronę. Nie istniej tu żadne ale, więc jeżeli odrzucam ciemna stronę, odrzucam tez jasną. Dążenie do wolności.
    Pisząc o rozszarpaniu, wyrażam swoje postrzeganie i odczuwanie miłości. Może to wszystko- tak wszystko- by się zmieniło gdybym faktycznie pokochał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powinieneś odrzucać niczego co jest ludzkie. Tak myślę. W tym momencie tracisz całkiem swoje człowieczeństwo. Jeśli chcesz spokoju, to módl się, dawaj dużo z siebie i próbuj kochać. Cierpienie też jest potrzebne. Wszelkie nasze słabości, ''jasne i ciemne strony'' mają sens, który kiedyś poznamy. Wystarczy tylko zaufać i uwierzyć w mądrość i doskonałość tego co nieprzeniknione. Mówiłeś o walce o swoją twarz-najważniejsze, że Ty wiesz kim jesteś. Niestety w tym świecie moralność i uczciwość zanika. Zamieniono ją na obłudę i zawiść. Wielu ludzi będzie się starać Cię upodlić ze wszystkich sił, ale przecież ''człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać''! Czym jest dla Ciebie wolność? Uwolnieniem od emocji? Uwolnieniem od dobra i zła? Uwolnieniem od myśli? Dla mnie wolność o której mówisz jest klatką ograniczającą Twój umysł. Może ten oksymoron na pierwszy rzut oka nie ma sensu, ale Twoja wolność będzie dla Ciebie klatką (pozwalającą na robienie wszystkiego, ale zabijającą wolną wolę). Zastanów się nad tym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętać o Bogu, tak pamiętać o Nim. A z tą wolnością to chęć oderwania się od tego świata, znalezienia się w innym. Pustka to jednak nie wolność. Ograniczy mój umysł, bo stracę kontakt z tym światem. Nie chcę go jednak już tracić, i to nie mnie dany ten sprawiedliwy wybór.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dawno nie czułem się tak, jak podczas czytania Kulminacji korowodu. Chcę Ci za to podziękować. Miałbym do Ciebie masę pytań. Ale to chyba nie tutaj niestety.

    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy doszedł do ciebie mój mail. Jeżeli jeszcze raz tu zagościsz, odezwij się. (Może to mi się prędzej uda)

      Usuń
    2. Mail nie doszedł. A na jaki adres posłałeś? Pisz na a.r.hajduk@poczta.fm ;)

      Usuń